Spojrzeć Jezusowi w oczy
W swoim poprzednim rozważaniu postawiłem pytanie: czy widzisz Jezusa ? Czy widzisz Go wśród księży, nabożeństw, kościołów, obrazów, religijnych książek. Jeśli nie, to twoja religijność będzie taka na siłę, taka sztuczna.
Ale Jezusa nie wystarczy tylko widzieć oczami wiary. Nie wystarczy na Niego popatrzeć. Ale – i to jest bardzo ważne – trzeba spojrzeć Mu w oczy. Bo patrzeć komuś w oczy, to zaglądać w jego wnętrze i pozwalać zajrzeć w swoje. Obcemu człowiekowi na to nie pozwalamy. Pamiętamy chyba wszyscy, jak w dzieciństwie mama, pytając nas, nakazywała często: „Patrz mi się w oczy. Byłeś dzisiaj na wagarach ? Odpowiadaj, ale patrz mi w oczy !” Bo oczy mówią prawdę o tym, co człowiek ma w sercu.
Przy okazji podzielę się pewną refleksją. Od lat dziwi mnie to bardzo, że kiedy narzeczeni składają sobie przysięgę małżeńską, często nie patrzą sobie w oczy. Stoją naprzeciwko siebie, wypowiadają takie ważne słowa i patrzą w ziemię, gdzieś na ręce związane stułą.
Ludzie pytają niekiedy: co to jest modlitwa ? Otóż w istocie jest to spojrzenie Jezusowi w oczy. Chodzi mi, oczywiście, o duchowe spojrzenie. Bo można do Jezusa mówić wiele słów i nigdy nie patrzeć Mu w oczy. Nie chcemy Mu pokazać swojego serca. Wiemy, że nie wszystko jest w nim piękne i czyste. I dlatego prosimy o dar Ducha Świętego. To On niejako stwarza nas na nowo, czyni pięknymi duchowo. I zawsze będziemy mogli z ufnością spojrzeć Jezusowi w oczy i powiedzieć: jestem Twoim dzieckiem. Może słabym, może uwikłanym w różne sprawy, ale Twoim dzieckiem. I wiem, Chryste, że Ty mnie nigdy nie opuścisz.
W swoim poprzednim rozważaniu postawiłem pytanie: czy widzisz Jezusa ? Czy widzisz Go wśród księży, nabożeństw, kościołów, obrazów, religijnych książek. Jeśli nie, to twoja religijność będzie taka na siłę, taka sztuczna.
Ale Jezusa nie wystarczy tylko widzieć oczami wiary. Nie wystarczy na Niego popatrzeć. Ale – i to jest bardzo ważne – trzeba spojrzeć Mu w oczy. Bo patrzeć komuś w oczy, to zaglądać w jego wnętrze i pozwalać zajrzeć w swoje. Obcemu człowiekowi na to nie pozwalamy. Pamiętamy chyba wszyscy, jak w dzieciństwie mama, pytając nas, nakazywała często: „Patrz mi się w oczy. Byłeś dzisiaj na wagarach ? Odpowiadaj, ale patrz mi w oczy !” Bo oczy mówią prawdę o tym, co człowiek ma w sercu.
Przy okazji podzielę się pewną refleksją. Od lat dziwi mnie to bardzo, że kiedy narzeczeni składają sobie przysięgę małżeńską, często nie patrzą sobie w oczy. Stoją naprzeciwko siebie, wypowiadają takie ważne słowa i patrzą w ziemię, gdzieś na ręce związane stułą.
Ludzie pytają niekiedy: co to jest modlitwa ? Otóż w istocie jest to spojrzenie Jezusowi w oczy. Chodzi mi, oczywiście, o duchowe spojrzenie. Bo można do Jezusa mówić wiele słów i nigdy nie patrzeć Mu w oczy. Nie chcemy Mu pokazać swojego serca. Wiemy, że nie wszystko jest w nim piękne i czyste. I dlatego prosimy o dar Ducha Świętego. To On niejako stwarza nas na nowo, czyni pięknymi duchowo. I zawsze będziemy mogli z ufnością spojrzeć Jezusowi w oczy i powiedzieć: jestem Twoim dzieckiem. Może słabym, może uwikłanym w różne sprawy, ale Twoim dzieckiem. I wiem, Chryste, że Ty mnie nigdy nie opuścisz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.