Licznik odwiedzin

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Po co bierzmowanie ? (13)



Panie Jezu, na imię mam Piotr...
Przeczytałem kiedyś brzmiącą nieprawdopodobnie historię, która zdarzyła się podobno gdzieś na zachodzie Europy. Na ulicy wielkiego miasta, przed ogromną katedrą, zasiadał co dzień zarośnięty żebrak. Gdy tylko uzbierał wystarczającą kwotę, szedł kupić sobie puszkę piwa, wypijał ją, a potem zaczynał zbierać od nowa. Zainteresowała się nim pewna starsza pani mieszkająca naprzeciwko. Zaintrygowało ją to, że ów biedak i pijaczyna od czasu do czasu wchodzi do kościoła. „A może kradnie tam pieniądze ze skarbonek ?” – pomyślała owa pani i pewnego razu weszła za tym człowiekiem do świątyni. Ku jej zdumieniu, usiadł on sobie w pierwszej ławce, blisko ołtarza, rozłożył beztrosko ręce na oparciu, założył nogę na nogę, przechylił figlarnie głowę i coś tam sobie szeptał. Pani podeszła bliżej i zapytała: - Przepraszam, czy pan się modli ? – E tam się modlę ! – usłyszała w odpowiedzi. – pozapominałem już wszystkie modlitwy. Tak sobie siedzę i mówię: Ty, Jezus, ja mam na imię John. Pamiętaj o mnie... Za jakiś czas żebrak zniknął sprzed kościoła i okazało się, że trafił do szpitala dla bezdomnych, i że jego stan jest praktycznie beznadziejny i pijaczyna dokona żywota najprawdopodobniej najbliższej nocy – tak lekarz powiedział tej starszej pani. Jakie było zdziwienie tej pani, gdy następnego dnia weszła na salę chorych i zobaczyła żebraka przytomnego i... uśmiechniętego!
– Jak to nieomal krzyknęła ?! – Przecież pan miał tej nocy umrzeć ?! A teraz siedzi pan na łóżku ? Uśmiecha się ? Wiem, proszę pani, wiem. Kiepsko ze mną było, ale dziś w nocy tu, przy moim łóżku stanął Jezus ! Ja Go widziałem ! I powiedział do mnie: Ty, John, a ja mam na imię Jezus. Ty też o mnie pamiętaj…
Nie wiem czy historia jest prawdziwa. Ale na pewno prawdziwe jest przesłanie, jakie ona nam niesie. Bóg szuka w naszej modlitwie prostoty serca i nas samych. My niekiedy chcemy zabłysnąć przed Panem Bogiem i w modlitwie wykorzystujemy teksty wielkich ludzi, używamy patetycznych zwrotów. A Jezus czeka na modlitwę w Duchu i w prawdzie.
„Panie Jezu, ja się nazywam Piotr… Bartek… Paulina… Kasia… Wiesz, boję się życia… i tego, że sobie nie poradzę… i tego, że inni są lepsi. Niepokoję się o szczęście w mojej rodzinie, o to czy starczy mi pieniędzy… i czy Tobie się podobam. A czego bym chciał ? Ty wiesz. Panie Jezu, pamiętaj o mnie…”.
A może niekiedy warto spróbować tak pomodlić się – rano czy wieczorem – kiedy tak bardzo nie chce się nam recytować wyuczonego pacierza.