Licznik odwiedzin

wtorek, 9 września 2014

Po co bierzmowanie ? (12)

Jezus moim Panem ?  
W młodości często zastanawiałem się nad słowami świętego Pawła, który napisał, że nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: „Panem jest Jezus”. Dlaczego Apostoł Narodów tak twierdził ? Przecież nawet malutkie dziecko, byle tylko umiało mówić, potrafi powiedzieć takie trzy proste słowa. Dlaczego potrzeba tu aż mocy Ducha Świętego ? Wszystko stało się jasne, kiedy zrozumiałem, że człowiek mówi nie tylko ustami. Człowiek mówi swoim strojem, uśmiechem, łzami, mówi swoją obecnością albo nieobecnością w jakimś miejscu. Człowiek mówi swoim zachowaniem niekiedy więcej niż ustami. Człowiek mówi o swojej pobożności tym, jak się modli, jak się odzywa do przyjaciół i nieprzyjaciół. Człowiek mówi całym sobą. I w tym znaczeniu bez pomocy Ducha Świętego nikt z nas swoim codziennym życiem nie powie, że Panem jest Jezus. Każdy z nas musi postawić sobie pytanie: co mówię całym sobą ? Gdyby ktoś towarzyszył mi w moim codziennym życiu, zamieszkał ze mną na jakiś czas, czy domyśliłby się mojego wyznania ? Czy domyśliłby się, że ja i moja rodzina jesteśmy chrześcijanami? Czy to powiedziałby mu mój sposób pracy, rozmawiania z bliźnimi? W maju roku 1981, gdy ciało zmarłego prymasa, kardynała Stefana Wyszyńskiego złożone było przed pogrzebem w kościele seminaryjnym w Warszawie, przed świątynią ustawiła się chyba najdłuższa kolejka, jaką widziała stolica. Ludzie stali po dwie, trzy godziny, aby przejść przed trumną i oddać hołd Zmarłemu. Byłem jeszcze klerykiem i pilnowałem porządku przed kościołem. W pewnym momencie zobaczyłem, że gdzieś tam daleko stoi w kolejce starsza kobieta o kulach. Podszedłem do niej szybko i powiedziałem: - Proszę, niech pani pozwoli ze mną. Ja panią wprowadzę do kościoła bez kolejki. Pani nie musi tu stać, to oczywiste. Wtedy ona popatrzyła na mnie oczami pełnymi pokoju i powiedziała: - Niech mi ksiądz pozwoli stać w tej kolejce. Zamurowało mnie. Ta starsza, chora kobieta chciała stać w tej kolejce, chciała cierpieć, choć nikt jej do tego nie zmuszał. Dobrowolnie przyjęty krzyż pragnęła ofiarować w intencji Zmarłego. Nie musiałem jej pytać czy jest katoliczką, czy nosi na szyi łańcuszek z krzyżykiem lub wizerunkiem Matki Boskiej. Nie musiałem pytać, czy jest wierząca, bo jej konkretna ofiara mówiła o tym najdobitniej – Panem tej kobiety był Jezus, ukrzyżowany Jezus, który swoje cierpienie ofiarował za wszystkich ludzi. Ona mówiła o tym swoją postawą. Bez pomocy Ducha Świętego nie jest to możliwe.