Licznik odwiedzin

czwartek, 29 października 2020

Walka ze złem (Ef 6, 10-20)

"Bracia: Bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Przyobleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich. Dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście się zdołali przeciwstawić w dzień zły i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki, przepasawszy biodra wasze prawdą i przyoblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie najusilniej i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta otworzę, by jawnie i swobodnie głosić tajemnicę Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo jako więzień – żebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem."

KOMENTARZ

Na chrzcie świętym otrzymaliśmy Ducha Świętego i powinniśmy postępować według ducha, a nie spełniać pożądania ciała (por. Ga 5, 16). Podobnie jak Pana Jezusa, Duch Święty wyprowadza nas na pustynię kuszenia, aby nas zahartować i nauczyć, jak powinni walczyć ci, którzy otrzymali Jego moc. Duchowi ciemności, który nas nieustannie atakuje, może przeciwstawić się tylko Duch Boga. Rzeczywistość tej walki wymaga, aby odpierać ataki złego nie przy pomocy naszych własnych sił, ale siłą miłości i mocą Ducha, który w nas mieszka. Być może doświadczymy wielu bolesnych porażek, nim zdecydujemy się na walkę przy użyciu Bożej broni, którą można nabyć jedynie poprzez pokorę. W tej walce uczymy się odpowiedzialności i coraz mniejszego liczenia na siebie, by bardziej zawierzyć Bogu. Musimy ciągle pamiętać o uciekaniu się do środków nadprzyrodzonych, przyrównywanych do zbroi. Aby móc oprzeć się pokusie, niezbędne jest trwanie na modlitwie i rozważanie słowa Bożego. Otwierając się całym sercem na natchnione słowo Boga, chrześcijanin otrzymuje moc, symbolicznie określoną jako hełm zbawienia i miecz Ducha. Dzięki mocy Ducha Świętego jest w stanie przeciwstawić się zasadzkom zła oraz wypełnić życiowe powołanie, do którego został wezwany.

wtorek, 2 czerwca 2020

Podatek dla cesarza (Mk 12, 13-17)

„Uczeni w Piśmie i starsi posłali do Jezusa kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli podchwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego: "Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?" Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: "Czemu wystawiacie Mnie na próbę? Przynieście mi denara; chcę zobaczyć". Przynieśli, a On ich zapytał: "Czyj jest ten obraz i napis?" Odpowiedzieli Mu: "Cezara". Wówczas Jezus rzekł do nich: "Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga". I byli pełni podziwu dla Niego.”
KOMENTARZ
Ewangelia przedstawia nam sytuację, która mogłaby się wydarzyć także dziś. Do Jezusa przychodzą ludzie pobożni, także zaangażowani politycznie, i chcą go sprawdzić, trochę sprowokować. Jak łączyć sprawy religijne i polityczne? Czy ludzie wierzący mają płacić podatki wyznaczone przez władzę, która nie przestrzega zasad wiary? Tak naprawdę pytający chcą skłócić Nauczyciela i Jego uczniów z panującym Herodem, bo sami mają już wyrobione zdanie na ten temat. Gdyby Jezus odpowiedział, że mają nie płacić, można by Mu zarzucić, że nawołuje do buntu. Jeśliby zachęcił do płacenia podatku, można by podejrzewać Go o popieranie kolaboracji z zaborcą. Odpowiedź Jezusa nie pozwala na wykorzystanie jej przeciw nikomu, nie da się z niej wydobyć krytyki żadnej ze stron. Pytanie jednak pozostaje aktualne. Chrześcijanie często żyli pod panowaniem niechrześcijańskiej władzy, dziś także w wielu krajach, gdzie żyją wyznawcy Chrystusa, władza jest daleka od religii. Dlatego odpowiedź Jezusa jest stale ważna – Zbawiciel rozdziela sprawy płacenia podatków i sprawy Boże, które dotyczą uświęcenia i zbawienia. Należy oddać cesarzowi to, na czym jest wizerunek cesarza – a więc należny mu pieniądz. Bogu należy oddać to, na czym jest Jego wizerunek - a więc samego siebie, bo jesteśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo.

niedziela, 17 maja 2020

100 rocznica urodzin św. Jana Pawła II

Nazywał się Karol Wojtyła. Dla przyjaciół Lolek. Być przyjacielem Karola… kto by nie chciał? Mieć za przyjaciela (przyszłego) Świętego… Tak po prostu. Zwłaszcza, że Ten Człowiek nie stronił od ludzi. Jako mały chłopak był zawsze wśród kolegów. Na studiach podobnie. Potem jako duchowny – chciał być dla każdego, kto był w potrzebie. Jednał, kochał, modlił się i słuchał. Rozumiał ludzi i ich problemy. Był wrażliwym i mądrym człowiekiem. Od dzieciństwa powierzał swoje życie Bogu w codziennej modlitwie, z którą nie ustawał aż do końca. Trudne doświadczenia z młodości połączone z wytrwałym i ufnym kontaktem z Bogiem, stanowiły solidny fundament, na którym opierała się jego misja życia.

U podstawy jego życia – niezmiennie od dzieciństwa – była modlitwa, jego osobisty kontakt z Bogiem. Bogu też powierzył młodzież z całego świata, będąc już u kresu sił, na łożu śmierci. Pamiętał o młodych. I zapewne nadal gotowy jest orędować za wami u Niego.

Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia 2005 r. o godz. 21.37, w wigilię święta Miłosierdzia Bożego. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się miesiąc po jego pogrzebie. Po sześciu latach został błogosławionym – 1 maja 2011 r. w Święto Miłosierdzia Bożego, beatyfikowany przez papieża Benedykta XVI. W trzy lata później kanonizowany przez papieża Franciszka – 27 kwietnia 2014 r., także w Niedzielę Miłosierdzia Bożego. Św. Jan Paweł II jest patronem rodzin i Światowych Dni Młodzieży.

 

 


wtorek, 12 maja 2020

Jan Paweł II mówi do młodzieży

WY MACIE BYĆ STRÓŻAMI PORANKA
Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach waszego życia. Liczę na was. Liczę na wasz młodzieńczy zapał i oddanie Chrystusowi. Znałem młodzież polską i nie zawiodłem się nigdy na niej. Świat was potrzebuje. Potrzebuje was Kościół. Przyszłość Polski od was zależy. Budujcie i umacniajcie na polskiej ziemi cywilizację miłości" (Poznań, 03.06.1997). "Ku Chrystusowi kierujcie wzrok. Niech będzie obecny w waszych myślach, podczas waszych zabaw i w waszych rozmowach. Z Nim winniście zawsze żyć w szczególnej przyjaźni. Pan Jezus chce wam pomagać. Chce być dla was podporą i umacniać w młodzieńczej walce o zdobywanie cnót, takich jak: wiara, miłość, uczciwość, szlachetność, czystość, wielkoduszność. Gdy będzie wam trudno, gdy będziecie wżyciu przeżywać jakieś niepowodzenia czy zawody, niech wasza myśl biegnie ku Chrystusowi, który was miłuje, który jest wiernym towarzyszem i który pomaga przetrwać każdą trudność. Wiedzcie, że nie jesteście samotni. Towarzyszy wam Ktoś, kto nigdy nie zawodzi. Chrystus rozumie najtajniejsze pragnienia waszego serca. On czeka na waszą miłość i na wasze świadectwo" (Łowicz, 14,06.1999). „«Wypłynąć na głębię» znaczy odrzucić wszelkie negatywne propozycje i oddać wszystkie wasze twórcze zdolności i cały wasz entuzjazm w służbę Chrystusowi. Wysłuchałem relacji o inicjatywach, poprzez które zamierzacie podjąć, wraz z całą wspólnotą diecezjalną, trudne, ale owocne dążenie do dobra. Zachęcam was, byście w tej pracy zachowywali nieustannie wzajemną łączność i korzystali z pomocy diecezjalnego duszpasterstwa młodzieży. Proszę też ruchy kościelne i nowe wspólnoty, aby włączały swoje doświadczenie w życie Kościoła lokalnego i parafii, przyczyniając się do powodzenia dzieła misyjnego, które zawsze należy rozwijać i prowadzić wspólnie. Z pomocą dorosłych i kapłanów z waszych wspólnot organizujcie spotkania formacyjne, poświęcone najważniejszym problemom aktualnym. Dzieląc życie waszych rówieśników w miejscach nauki, rozrywki, sportu i kultury, starajcie się przekazywać im wyzwalające orędzie Ewangelii. Odnawiajcie działalność oratoriów, przystosowując je do wymagań nowych czasów, aby były mostami między Kościołem a ulicą i poświęciły szczególną uwagę tym, którzy zepchnięci są na margines społeczny i przeżywają trudne chwile albo wpadli w sidła patologii i przestępczości. W duszpasterstwie szkół i uniwersytetów starajcie się tworzyć zespoły uczniowskie i studenckie oraz ośrodki kulturowe, które staną się punktem odniesienia dla waszych przyjaciół. Nie zapominajcie też o tych, którzy przeżywają chwile cierpienia i choroby: takie sytuacje szczególnie sprzyjają otwarciu się na Boga życia. Podstawą tego wszystkiego niech będzie codzienna i autentyczna więź z Boskim Mistrzem, to znaczy modlitwa, słuchanie i rozważanie słowa Bożego, Msza św., adoracja eucharystyczna i sakrament spowiedzi” (Przemówienie do młodzieży rzymskiej, Plac św. Piotra, 4). „Starajcie się zawsze zachowywać bliską więź z Panem życia, trwając wiernie w Jego obecności przez modlitwę, poznawanie Pisma, uczestnictwo w Eucharystii i przystępowanie do sakramentu pojednania. W ten sposób będziecie budować i umacniać w sobie «człowieka wewnętrznego», jak powiada apostoł Paweł. Serdeczna więź z Chrystusem stanowi też sekret życia, które przynosi owoce, bo jest skupione na tym, co najistotniejsze dla każdego człowieka — na dialogu z Tym, który jest naszym Stwórcą i Zbawicielem. Dzięki temu wasze życie nie będzie powierzchowne, ale głęboko zakorzenione w wartościach duchowych, moralnych i ludzkich, które stanowią kościec wszelkiego istnienia i wszelkiego życia” (Damaszek, 7.05.2001). „Drodzy młodzi, aby rosło w was pragnienie zobaczenia Światła, rozsmakowania się w blasku Prawdy, pozwólcie, by Jezus spoglądał w wasze oczy. Czy jesteśmy tego świadomi, czy nie, Bóg stworzył nas ponieważ nas kocha oraz abyśmy i my Jego kochali. Oto przyczyna nieodpartej tęsknoty za Bogiem, którą człowiek niesie w sercu: "Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną" (Ps 27,8). To Oblicze - wiemy to - Bóg objawił nam w Jezusie Chrystusie. Czy również wy, drodzy młodzi, pragniecie kontemplować piękno tego Oblicza? Nie odpowiadajcie zbyt pospiesznie. Przede wszystkim, wyciszcie się wewnętrznie. Pozwólcie, by z głębi serca wypłynęło to gorące pragnienie ujrzenia Boga, pragnienie tak często tłumione przez zgiełk świata i uroki przyjemności. Pozwólcie wypłynąć temu pragnieniu a doświadczycie cudownego spotkania z Jezusem. Chrześcijaństwo nie jest jedynie doktryną; jest spotkaniem w wierze z Bogiem, który stał się obecny w naszej historii przez wcielenie Jezusa. Starajcie się na wszelki sposób uczynić to spotkanie możliwym, wpatrując się w Jezusa, który poszukuje was z pasją. Szukajcie Go oczyma ciała w zdarzeniach życia i w twarzach innych; szukajcie Go także oczyma duszy poprzez modlitwę i medytację Słowa Bożego, albowiem "kontemplacja oblicza Chrystusa winna czerpać inspirację z tego, co mówi o Nim Pismo Święte" (Novo millennio ineunte, 17)” (Watykan, 22.02.2004 r. Orędzie Ojca Świętego Jana Pawła II do młodych całego świata z okazji XIX Światowego Dnia Młodzieży). „Drodzy przyjaciele, jeśli nauczycie się odkrywać Jezusa w Eucharystii, będziecie potrafili odkrywać Go także w waszych braciach i siostrach, w szczególności w najbardziej ubogich. Eucharystia przyjmowana z miłością i czczona żarliwie staje się szkołą wolności i miłosierdzia, prowadząc do realizacji przykazania miłości. Jezus przemawia do nas wspaniałym językiem daru z siebie i miłości aż do ofiary ze swojego życia. Czy to łatwa mowa? Nie, wy to wiecie! Zapomnieć o sobie nie jest łatwo; to każe odejść od miłości zaborczej i narcystycznej, aby otworzyć człowieka na radość miłości, która jest darem. Ta eucharystyczna szkoła wolności i miłosierdzia uczy pokonywania powierzchownych emocji, by zakorzenić się w tym, co prawdziwe i dobre; uwalnia od zasklepienia się w sobie i usposabia do otwarcia się na innych; uczy przejścia od miłości emocjonalnej do miłości trwałej. Miłość bowiem to nie tylko uczucie; to akt woli, który polega na stałym wyborze dobra innych ponad dobro własne: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15,13)” (Watykan, 22.02.2004 r. Orędzie Ojca Świętego Jana Pawła II do młodych całego świata z okazji XIX Światowego Dnia Młodzieży). Drodzy chłopcy i dziewczęta! Nie pozwólcie, aby czas, który daje wam Pan, minął tak, jakby wszystko było przypadkiem. Święty Jan powiedział nam, że wszystko stało się w Chrystusie. Wierzcie zatem mocno w Niego. On kieruje historią jednostek, jak i całej ludzkości. Niewątpliwie Chrystus respektuje naszą wolność, ale we wszystkich radosnych czy bolesnych wydarzeniach życia nie przestaje zwracać się do nas, byśmy wierzyli w Niego, w Jego Słowo, w rzeczywistość Kościoła, w życie wieczne! Nie sądźcie zatem nigdy, że jesteście w Jego oczach ludźmi nieznanymi, jakby liczbami z anonimowego tłumu. Każdy z was jest cenny dla Chrystusa, jest Mu znany osobiście, jest przez Niego umiłowany, nawet gdy nie zdaje sobie z tego sprawy (Przemówienie do młodzieży, XV ŚDM, Rzym 2000). Otóż właśnie, drodzy przyjaciele, w takim momencie, nazwijmy go „momentem Westerplatte”, a momentów podobnych jest wiele, nie stanowią tylko jakiegoś historycznego wyjątku, powtarzają się w życiu społeczeństwa, w życiu każdego człowieka. Więc w takim momencie pamiętajcie: oto przechodzi w twoim życiu Chrystus i mówi: „Pójdź za Mną”. Nie opuszczaj Go. Nie odchodź. Przyjmij to wezwanie. W przeciwnym razie może zachowasz „wiele majętności”, tak jak ten młodzieniec z Ewangelii, ale „odejdziesz smutny”. Pozostaniesz ze smutkiem sumienia” (Westerplatte, 12.06.1989). Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można „zdezerterować”. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać” i „obronić”, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych. Biskup Kozal, męczennik z Dachau, powiedział: „Od przegranej orężnej bardziej przeraża upadek ducha u ludzi. Wątpiący staje się mimo woli sojusznikiem wroga” (ks. Wojciech Frątczak, Biskup Michał Kozal, w: Chrześcijanie, t. 12)” (Westerplatte, 12.06.1989). „Czy już odkryłeś Chrystusa, który jest Drogą? Tak, Jezus jest dla nas drogą, jedyną drogą, która prowadzi do Ojca. Tą drogą musi pójść każdy, kto chce osiągnąć zbawienie, Wy, ludzie młodzi, często stoicie na skrzyżowaniu dróg i nie wiecie, którą z nich wybrać, gdzie iść. Istnieje wiele błędnych dróg, wiele łatwych rozwiązań, a także wiele niejasności. W takich chwilach nie zapominajcie, że tylko Chrystus, tylko Jego Ewangelia, Jego przykład, Jego przykazania są drogą pewną, wiodącą do pełnego i trwałego szczęścia. - Czy już odkryłeś Chrystusa, który jest Prawdą? Prawda stanowi najgłębszy wymóg ludzkiego rozumu. Przede wszystkim młodzież złakniona jest prawdy o Bogu, o człowieku, o życiu i o świecie. W mojej pierwszej Encyklice Redemptor hominis napisałem: "Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca - nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych a nawet pozornych kryteriów i miar swojej własnej istoty - musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią przybliżyć się do Chrystusa" (nr 10). Chrystus jest Słowem prawdy, wypowiedzianym przez samego Boga jako odpowiedź na wszystkie pytania ludzkiego serca. To On w pełni odsłania przed nami tajemnicę człowieka i świata. - Czy już odkryłeś Chrystusa, który jest Życiem? Każdy z was pragnie żyć pełnią życia. Ożywiają was wielkie nadzieje, piękne plany na przyszłość. Nie zapominajcie jednak, że prawdziwą pełnie życia można znaleźć tylko w Chrystusie, który dla nas umarł i zmartwychwstał. Tylko Chrystus może zaspokoić serce człowieka. Tylko On daje siłę i radość życia, bez względu na jakiekolwiek zewnętrzne ograniczenia i przeszkody. Tak, odkrycie Chrystusa to najpiękniejsza przygoda waszego życia. Ale nie wystarczy odkryć Go tylko raz jeden. Każde bowiem odkrycie Go staje się zachętą do tego, by jeszcze bardziej Go szukać i coraz lepiej poznawać poprzez modlitwę, sakramenty, rozważanie Jego słowa, katechezę i wsłuchiwanie się w naukę Kościoła. Takie jest nasze najważniejsze zadanie. Jak dobrze rozumiał to święty Paweł, gdy pisał: "Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus" (Flp 1,21). Wraz z odkryciem Chrystusa na nowo, jeżeli jest ono autentycznym odkryciem, rodzi się pragnienie niesienia Go innym, czyli zaangażowanie apostolskie. Poszukiwanie Absolutu, sensu i pełni egzystencji jest właściwe człowiekowi, a w sposób szczególny młodzieży. Drodzy młodzi, niech was nie zadowala nic co jest poniżej najwyższych ideałów! Nie dajcie się zniechęcić tym, którzy rozczarowani życiem nie słyszą głębszych i bardziej autentycznych pragnień ich serca. Macie rację gdy nie godzicie się na nijakie rozrywki, przelotne mody i propozycje, które was umniejszają. Jeśli zachowacie wielkie pragnienie Boga, zdołacie uniknąć przeciętności i konformizmu, tak rozpowszechnionych w naszym społeczeństwie” (Orędzie do młodych całego świata z okazji XVII Światowego Dnia Młodzieży). “Wy jesteście światłem świata...”. Dla tych, którzy słuchali Jezusa od początku, tak jak i dla nas, symbol światła przywołuje pragnienie prawdy i osiągnięcia pełni poznania wyrytych we wnętrzu każdego ludzkiego istnienia. Kiedy światło zmniejsza się czy znika nie jest się w stanie rozróżnić otaczającej rzeczywistości. W sercu nocy można się bać i czuć się niepewnym, i wtedy niecierpliwie oczekiwać nadejścia światła zorzy. Droga młodzieży, wy macie być stróżami poranka (por. Iz 21,11-12) zwiastującymi nadejście słońca, którym jest Chrystus zmartwychwstały! Światłem, o którym nam mówi Jezus w Ewangelii jest światło wiary, darmowy dar Boga, które przychodzi, aby oświecić serce i rozjaśnić umysł: “Bóg, ten który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa” (2 Kor 4,6). Oto dlaczego słowa Jezusa nabierają wyjątkowego znaczenia podczas gdy wyjaśnia On swoją tożsamość i swoją misję: “Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12). Osobiste spotkanie z Chrystusem rozjaśnia życie nowym światłem, wprowadza nas na właściwą drogę i zobowiązuje nas, abyśmy byli Jego świadkami. Pochodzący od Niego nowy sposób patrzenia na świat i na ludzi przenika nas dogłębnie w tajemnicy wiary, która nie jest jedynie zbiorem tez wymagających przyjęcia i zatwierdzenia przez rozum, lecz pewnym doświadczeniem do przyswojenia, prawdą, którą trzeba żyć, solą i światłem całej rzeczywistości (por. Veritatis splendor, 88). W aktualnym kontekście sekularyzacji, w którym wielu nam współczesnych myśli i żyje jak gdyby Bóg nie istniał, bądź są zafascynowani irracjonalnymi formami religijności, trzeba abyście właśnie wy, droga młodzieży, potwierdzali na nowo, że wiara jest decyzją osobistą, która angażuje całą egzystencję. Niech Ewangelia będzie wielkim kryterium wyznaczającym wybory i kierunki waszego życia! W ten sposób staniecie się misjonarzami w słowach i czynach, gdziekolwiek żyjecie i pracujecie, będziecie znakami miłości Boga, wiarygodnymi świadkami miłującej obecności Chrystusa. Pamiętajcie: “Nie zapala się (...) światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu” (Mt 5,15). Tak jak sól nadaje smak pożywieniu i jak światło oświeca ciemności, tak świętość nadaje pełny sens życiu, czyniąc je odblaskiem chwały Bożej. Ilu świętych, także wśród młodzieży, ukazuje historia Kościoła! W swojej miłości do Boga ukazali przed obliczem świata własne heroiczne cnoty, stając się wzorami życia, które Kościół podał wszystkim do naśladowania. Wśród wielu wystarczy wymienić: Agnieszkę Rzymską, Andrzeja z Phu Yen, Piotra Calungsod, Józefinę Bakhita, Teresę z Lisieux, Pier Giorgio Frassati, Marcela Callo, Franciszka Castello Aleu czy jeszcze Kateri Tekakwitha, młodą Indiankę zwaną “lilią plemienia Mohawków”. Proszę Boga po trzykroć świętego, przez wstawiennictwo tej niezliczonej rzeszy świadków, aby was, drodzy młodzi, uczynił świętymi, świętymi trzeciego tysiąclecia!” (Orędzie do młodych całego świata z okazji XVII Światowego Dnia Młodzieży) „Tak, to jest godzina misji! W waszych diecezjach i waszych parafiach, w waszych ruchach, stowarzyszeniach i wspólnotach Chrystus was wzywa, Kościół was przyjmuje jako dom i szkoła wspólnoty i modlitwy. Pogłębiajcie refleksję nad Słowem Bożym i pozwólcie, aby ono rozjaśniało wasz umysł i wasze serce. Czerpcie siłę z sakramentalnej łaski Pojednania i Eucharystii. Nawiedzajcie Pana w tym «sercu serc» jakim jest adoracja eucharystyczna. Dzień po dniu, będziecie otrzymywać nowy zapał, który wam pozwoli pocieszać tych, którzy cierpią i nieść pokój światu. Jest tyle osób zranionych przez życie, pozbawionych możliwości rozwoju ekonomicznego, bez domu, rodziny, bądź pracy. Wielu gubi się pod wpływem kłamliwych iluzji lub straciło wszelką nadzieję. Kontemplując światło jaśniejące na obliczu Chrystusa zmartwychwstałego, uczcie się żyć jako “synowie światłości i synowie dnia” (1 Tes 5,5), ukazując wszystkim, że “owocem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość i prawda” (Ef 5,9)” (Orędzie do młodych całego świata z okazji XVII Światowego Dnia Młodzieży). „Droga młodzieży, pozwólcie, by porwała was światłość Chrystusa i rozprzestrzeniajcie tę światłość, gdziekolwiek będziecie. "światło oblicza Jezusa" - mówi Katechizm Kościoła Katolickiego - "rozświetla oczy naszych serc i uczy nas patrzeć na wszystko w świetle Jego prawdy oraz Jego współczucia dla wszystkich" (2715). Jeśli Wasza przyjaźń z Chrystusem, wasza znajomość Jego tajemnicy, wasze oddawanie się Jemu są szczere i głębokie, będziecie "dziećmi światłości" i staniecie się "światłością świata". Dlatego powtarzam Wam słowa Ewangelii: "Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli Wasze dobre uczynki i chwalili Ojca Waszego, który jest w niebie." (Mt 5,16) Tego wieczoru Papież wraz z Wami wszystkimi, młodzieżą z każdego kontynentu głosi całemu światu wiarę, która podtrzymuje życie Kościoła. Chrystus jest światłem narodów. On umarł i zmartwychwstał po to, by dać podróżującym przez stulecia nadzieję życia wiecznego. Nic co ludzkie, nie jest pokrzywdzone przez Ewangelię: każda autentyczna wartość, w jakiejkolwiek kulturze się nie pojawia, jest przyjęta i wywyższona przez Chrystusa. Wiedząc to, chrześcijanie nie mogę przestać odczuwać w swych sercach dumy i odpowiedzialności wynikającej z tego, że zostali wezwani do bycia świadkami światła Słowa Bożego. Właśnie z tego powodu mówię Wam dzisiejszego wieczoru: niech światło Chrystusa oświetla wasze życia. Nie czekajcie, aż staniecie się starsi, by wtedy wyruszyć ścieżką świętości. Świętość jest zawsze młoda, tak jak wieczna jest młodość Boga. Przekażcie wszystkim piękno kontaktu z Bogiem, który nadaje sens Waszemu życiu. Poszukując sprawiedliwości, propagując pokój, w Waszym braterskim i solidarnym oddaniu, niech nikt nie będzie lepszy od Was! Jak piękne są słowa piosenki, której słuchaliśmy przez te dni: "Światłość świata! Ziemi sól! Bądźcie dla świata obliczem miłości. Bądźcie dla ziemi odblaskiem Jego światła" To najpiękniejszy i najbardziej cenny dar, jaki możecie dać Kościołowi na całym świecie” (XVII ŚDM - Toronto, Kanada).

sobota, 18 kwietnia 2020

Święto Miłosierdzia Bożego

Święto Miłosierdzia obchodzone jest w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, czyli II Niedzielę Wielkanocną, zwaną obecnie Niedzielą Miłosierdzia Bożego. Wpisał je do kalendarza liturgicznego najpierw Franciszek kard. Macharski dla archidiecezji krakowskiej (1985), a potem niektórzy biskupi polscy w swoich diecezjach. Na prośbę Episkopatu Polski Ojciec Święty Jan Paweł II w 1995 roku wprowadził to święto dla wszystkich diecezji w Polsce. W dniu kanonizacji Siostry Faustyny 30 kwietnia 2000 roku Papież ogłosił to święto dla całego Kościoła.

Inspiracją  dla ustanowienia  tego święta  było pragnienie  Jezusa, które przekazała Siostra Faustyna. Pan Jezus powiedział do niej: Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia (Dz. 299). Pragnę, aby święto Miłosierdzia, było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła  miłosierdzia  Mojego. Która dusza  przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski (Dz. 699).



poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Rekolekcje dla młodzieży - dzień 3

Pan jest z nami ! A czy my jesteśmy z Nim ??? Macie teraz dużo wolnego czasu, więc dobrze by było spróbować zbliżyć się do Pana, stanąć w Jego obecności. Przeżywamy Wielki Tydzień, tydzień szczególny, który w tym roku przeżywamy inaczej, bo bez możliwości uczestniczenia w liturgii w naszych kościołach. Postarajmy się o to, aby jednak przeżyć go z Panem, aby jak Maryja i Jan stanąć pod krzyżem Jezusa i prosić za dzisiejszy świat, a także o przemianę naszych serc. 




sobota, 4 kwietnia 2020

Rekolekcje dla młodzieży - dzień 1

Kochana Młodzieży ! Dzieci zakończyły swoje rekolekcje, dorośli są w trakcie, ale nie myślcie, że zapomniałam o Was... Dla Was mam rekolekcje młodzieżowe i spośród kilku propozycji wybrałam tę, bo przewijają się tu tematy, które rozważaliśmy na naszych spotkaniach. Niech te rekolekcje utwierdzą Was w przekonaniu, że Bóg Was kocha i umocnią Was w wierze, czego z serca Wam życzę.




czwartek, 2 kwietnia 2020

Mocne słowa papieża Franciszka podczas modlitwy o ustanie pandemii

Do przyjęcia Pana Boga oraz mocy wiary, która wyzwala ze strachu i daje nadzieję, zachęcił Ojciec Święty w homilii poprzedzającej nadzwyczajne błogosławieństwo Urbi et Orbi. Franciszek przewodniczył modlitwie na dziedzińcu bazyliki watykańskiej, przy pustym placu św. Piotra.
„Gdy zapadł wieczór” (Mk 4,35). Tak zaczyna się usłyszana przez nas Ewangelia. Od tygodni wydaje się, iż zapadł wieczór. Na naszych placach, ulicach i miastach zebrały się gęste ciemności; ogarnęły nasze życie, wypełniając wszystko ogłuszającą ciszą i posępną pustką, która paraliżuje wszystko na swej drodze. Czuje się je w powietrzu, dostrzega w gestach, mówią o tym spojrzenia. Przestraszyliśmy się i zagubiliśmy. Podobnie jak uczniów z Ewangelii ogarnęła nas niespodziewana i gwałtowna burza. Uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy w tej samej łodzi, wszyscy słabi i zdezorientowani, ale jednocześnie ważni, wszyscy wezwani do wiosłowania razem, wszyscy potrzebujący, by pocieszać się nawzajem. Na tej łodzi... jesteśmy wszyscy. Tak jak ci uczniowie, którzy mówią jednym głosem i wołają w udręce: „giniemy” (w. 38), tak i my zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy iść naprzód każdy na własną rękę, ale jedynie razem.
Łatwo odnaleźć się w tym opowiadaniu. To, co trudno zrozumieć, to postawa Jezusa. Podczas gdy uczniowie są naturalnie zaniepokojeni i zrozpaczeni, On przebywa na rufie, w tej części łodzi, która idzie na dno jako pierwsza. I co czyni? Mimo rozgardiaszu śpi spokojnie, ufając Ojcu – to jedyny raz w Ewangelii, gdy widzimy Jezusa śpiącego. Kiedy następnie został zbudzony, uciszywszy wiatr i wody, zwraca się do uczniów z tonem wyrzutu: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” (w. 40).
Postarajmy się to zrozumieć. Na czym polega brak wiary uczniów w odróżnieniu od ufności Jezusa? Oni nie przestali w Niego wierzyć, istotnie, wzywają Go. Ale zobaczmy, jak Go wzywają: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” (w. 38). Nie obchodzi Cię to: myślą, że Jezus się nimi nie interesuje, że się o nich nie troszczy. Wśród nas, w naszych rodzinach, jedną z rzeczy, która boli najbardziej, jest to, kiedy słyszymy: „Czy tobie na mnie nie zależy?”. To zdanie boli i rozpętuje burze w sercach. Musiało też wstrząsnąć Jezusem. Bo nikomu nie zależy na nas bardziej niż Jemu. Istotnie, kiedy został wezwany, natychmiast ocalił swoich załamanych uczniów.
Burza odsłania naszą bezradność i odkrywa te fałszywe i niepotrzebne pewniki, z jakimi zbudowaliśmy nasze programy działania, nasze plany, nasze nawyki i priorytety. Pokazuje nam, jak uśpiliśmy i porzuciliśmy to, co karmi, podtrzymuje i daje siłę naszemu życiu i naszej wspólnocie. Burza odsłania wszystkie postanowienia, by „zapakować” i zapomnieć o tym, co karmiło dusze naszych narodów; wszystkie te próby znieczulenia pozornie „zbawczymi” nawykami, niezdolnymi do odwoływania się do naszych korzeni i przywoływania pamięci naszych starszych, pozbawiając nas tym samym odporności niezbędnej do stawienia czoła przeciwnościom losu.
Wraz z burzą opadła maska tych stereotypów, za pomocą których ukrywaliśmy nasze „ego”, stale się martwiąc o własny obraz. Po raz kolejny odkryto tę (błogosławioną) wspólną przynależność, od której nie możemy uciec: przynależność jako braci.
„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?”. Panie, dziś wieczorem Twoje Słowo uderza i dotyka nas wszystkich. W tym naszym świecie, który kochasz bardziej niż my, ruszyliśmy naprzód na pełnych obrotach, czując się silnymi i zdolnymi do wszystkiego. Chciwi zysku, daliśmy się pochłonąć rzeczom i oszołomić pośpiechem. Nie zatrzymaliśmy się wobec Twoich wezwań, nie obudziliśmy się w obliczu wojen i planetarnych niesprawiedliwości, nie słuchaliśmy wołania ubogich i naszej poważnie chorej planety. Nadal byliśmy niewzruszeni, myśląc, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie. Teraz, gdy jesteśmy na wzburzonym morzu, błagamy Cię: „Zbudź się, Panie!”.
„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Panie, kierujesz do nas apel, apel o wiarę. Nie polega ona na tym, żeby być przekonanym, że istniejesz, ale na tym, by przyjść do Ciebie i zaufać Tobie. W tym Wielkim Poście rozbrzmiewa Twój naglący apel: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem” (Jl 2,12). Wzywasz nas, byśmy wykorzystali ten czas próby jako czas wyboru. Nie jest to czas Twojego sądu, ale naszego osądzenia: czas wyboru tego, co się liczy, a co przemija, oddzielenia tego, co konieczne, od tego, co nim nie jest. Jest to czas przestawienia kursu życia ku Tobie, Panie, i ku innym. I możemy spojrzeć na wielu przykładnych towarzyszy drogi, którzy w obliczu strachu zareagowali, oddając swoje życie. To sprawcza moc Ducha wylana i ukształtowana w odważnych i wielkodusznych aktach poświęcenia się. Jest to życie Ducha zdolne do wyzwolenia, docenienia i ukazania, że nasze życie jest utkane i podtrzymywane przez zwykłych ludzi – zwykle zapomnianych – którzy nie pojawiają się w nagłówkach gazet i magazynów ani na wielkich wybiegach ostatniego spektaklu, ale bez wątpienia zapisują dziś decydujące wydarzenia naszej historii: lekarze, pielęgniarze i pielęgniarki, pracownicy supermarketów, sprzątaczki, opiekunki, przewoźnicy, stróżowie porządku, wolontariusze, księża, zakonnice i bardzo wielu innych, którzy zrozumieli, że nikt nie zbawia się sam. W obliczu cierpienia, gdzie miarą jest prawdziwy rozwój naszych narodów, odkrywamy i doświadczamy Modlitwy Arcykapłańskiej Jezusa: „aby wszyscy stanowili jedno” (J 17,21). Ileż osób codziennie wykazuje się cierpliwością i wlewa nadzieję, starając się nie siać paniki, lecz współodpowiedzialność. Iluż ojców, matek, dziadków i babć, nauczycieli ukazuje naszym dzieciom, za pomocą małych, codziennych gestów, jak stawić czoło kryzysowi i przejść przez niego, dostosowując nawyki, wznosząc oczy i rozbudzając modlitwę. Ileż osób się modli, ofiarowuje i wstawia się dla dobra wszystkich. Modlitwa i cicha posługa: to nasza zwycięska broń.
„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?”. Początkiem wiary jest świadomość, że potrzebujemy zbawienia. Nie jesteśmy samowystarczalni, sami toniemy; potrzebujemy Pana jak starożytni żeglarze gwiazd. Zaprośmy Jezusa do łodzi naszego życia. Przekażmy Mu nasze lęki, aby On je pokonał. Podobnie jak uczniowie doświadczymy, że z Nim na pokładzie nie dojdzie do katastrofy. Bo Boża moc polega na skierowaniu ku dobru wszystkiego, co się nam przytrafia, także rzeczy złych. Wnosi On w nasze burze pokój ducha, bo z Bogiem życie nigdy nie umiera.
Pan rzuca nam wyzwanie i w czasie burzy zaprasza nas do rozbudzenia i uaktywnienia solidarności i nadziei zdolnych nadać trwałość, wsparcie i znaczenie tym godzinom, w których wszystko wydaje się tonąć. Pan budzi się, aby rozbudzić i ożywić naszą wiarę paschalną. Mamy kotwicę: w Jego krzyżu zostaliśmy zbawieni. Mamy ster: w Jego krzyżu zostaliśmy odkupieni. Mamy nadzieję: w Jego krzyżu zostaliśmy uzdrowieni i ogarnięci, aby nic i nikt nas nie oddzielił od Jego odkupieńczej miłości. Pośród izolacji, w której cierpimy z powodu braku uczuć i spotkań, doświadczając braku wielu rzeczy, po raz kolejny posłuchajmy wieści, która nas zbawia: On zmartwychwstał i żyje obok nas. Pan nas wzywa ze swego krzyża do odkrycia na nowo życia, które nas czeka, do spojrzenia na tych, którzy nas potrzebują, aby umocnić, rozpoznać i pobudzić łaskę, która jest w nas. Nie gaśmy knotka o nikłym płomieniu (por. Iz 42,3), który nigdy nie słabnie, i pozwólmy, aby na nowo rozpalił nadzieję.
Przyjąć Jego krzyż – znaczy odnaleźć odwagę, by wziąć w ramiona wszystkie przeciwności obecnego czasu, porzucając na chwilę naszą tęsknotę za wszechmocą i posiadaniem, by uczynić miejsce dla twórczości, którą może wzbudzić jedynie Duch. Oznacza odnaleźć odwagę do otwarcia przestrzeni, gdzie wszyscy mogą się poczuć powołani i zezwolić na nowe formy gościnności, braterstwa i solidarności. W Jego krzyżu zostaliśmy zbawieni, aby przyjąć nadzieję i pozwolić, aby to ona umocniła i wspierała wszystkie środki i możliwe drogi, które mogą nam pomóc strzec siebie oraz strzec innych. Przyjąć Pana, aby przyjąć nadzieję. Oto moc wiary, która wyzwala ze strachu i daje nadzieję.
„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?”. Drodzy bracia i siostry, z tego miejsca, które opowiada o skalistej wierze Piotra, chciałbym dziś wieczorem powierzyć was wszystkich Panu za wstawiennictwem Matki Bożej, Uzdrowienia Jego ludu, Gwiazdy wzburzonego morza. Z tej kolumnady, która obejmuje Rzym i świat, niech zstąpi na was, jak pocieszający uścisk, błogosławieństwo Boże. Panie, pobłogosław świat, daj zdrowie ciałom i pocieszenie sercom. Wzywasz nas, byśmy się nie lękali. Ale nasza wiara jest słaba i boimy się. Ale Ty, Panie, nie zostawiaj nas na łasce burzy. Powtórz raz jeszcze: „Wy się nie bójcie!” (Mt 28,5). A my, razem z Piotrem, „wszystkie troski przerzucamy na Ciebie, gdyż Tobie zależy na nas” (por. 1 P 5,7).

poniedziałek, 16 marca 2020

Paweł Królikowski - świadectwo wiary

Paweł Królikowski – polski aktor filmowy, telewizyjny, teatralny i dubbingowy, prezenter i realizator telewizyjny oraz prezes Związku Artystów Scen Polskich odszedł do Pana 27 lutego 2020 r. mając 59 lat, przegrywając walkę z poważną chorobą.

Film przedstawia świadectwo nawrócenia / wiary - Pawła Królikowskiego, aktora znanego z popularnego serialu "Ranczo", emitowanego na antenie TVP w latach 2006 – 2016. Użyte w filmie materiały pochodzą m.in. z koncertu "Wieczór chwały", który odbył się w 2013 roku w Przemyślu, z Tomaszowski Dni Młodzieży w czerwcu 2016 roku, oraz z koncertu na Jasnej Górze z okazji 300-lecia Koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej. 

wtorek, 25 lutego 2020

ORĘDZIE OJCA ŚWIĘTEGO NA WIELKI POST 2020

„W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem!” (2 Kor 5, 20)

Drodzy bracia i siostry!
Również w tym roku Pan daje nam czas sprzyjający przygotowaniu się do świętowania z odnowionym sercem wielkiej tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Jest ona niezwykle ważna w życiu chrześcijańskim osobistym i wspólnotowym. Myślą i sercem musimy stale powracać do tej Tajemnicy. Bowiem wzrasta w nas ona nieustannie, na tyle, na ile dajemy się wciągnąć jej dynamizmem duchowym i przystajemy na nią, dając odpowiedź wolną i szczodrą.
1. Tajemnica paschalna, podstawa nawrócenia
Radość chrześcijanina wypływa ze słuchania i przyjęcia Dobrej Nowiny o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa: kerygmy. Streszcza ona Tajemnicę tej miłości, która „jest tak realna, tak prawdziwa, tak konkretna, że oferuje nam relację pełną szczerego i owocnego dialogu” (Adhort. apost. Christus vivit, 117). Kto wierzy w tę wieść, odrzuca kłamstwo, według którego nasze życie miałoby swe pochodzenie w nas samych, podczas gdy w rzeczywistości pochodzi ono z miłości Boga Ojca, z Jego woli, by dać życie w obfitości (por. J 10, 10). Jeśli natomiast słuchamy bałamutnego głosu „ojca kłamstwa” (por. J 8, 45), to narażamy się na pogrążenie w otchłani nonsensu, doświadczając piekła już na ziemi, jak o tym niestety świadczy wiele dramatycznych wydarzeń z doświadczenia ludzkiego osobistego i zbiorowego.
Dlatego w tym Wielkim Poście roku 2020 chciałbym przekazać każdemu chrześcijaninowi to, co już napisałem ludziom młodym w adhortacji apostolskiej Christus vivit: „Spójrz na rozpostarte ramiona ukrzyżowanego Chrystusa, pozwól się zbawiać zawsze na nowo. A kiedy idziesz wyznać swoje grzechy, mocno wierz w Jego miłosierdzie, które cię uwalnia na zawsze od wszelkiej winy. Kontempluj Jego krew przelaną z powodu tak wielkiej miłości i daj się przez nią oczyścić. W ten sposób możesz się nieustannie odradzać na nowo” (n. 123). Pascha Jezusa nie jest wydarzeniem z przeszłości: ze względu na moc Ducha Świętego jest zawsze aktualna i pozwala nam postrzegać i dotykać z wiarą ciała Chrystusa w wielu osobach cierpiących.
2. Pilna potrzeba nawrócenia
Warto rozważyć dogłębniej Tajemnicę Paschalną, dzięki której została nam udzielona łaska Boża. Doświadczenie miłosierdzia jest bowiem możliwe tylko w kontakcie „twarzą w twarz” z ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Panem, który „umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 20). Chodzi o dialog serca z sercem, przyjaciela z przyjacielem. Właśnie dlatego w okresie Wielkiego Postu tak ważna jest modlitwa. Jest ona nie tyle obowiązkiem, ile wyraża potrzebę odpowiadania na miłość Boga, która nas zawsze uprzedza i wspiera. Chrześcijanin modli się bowiem mając świadomość, że jest miłowany pomimo swej niegodności. Modlitwa może przybierać różne formy, ale w oczach Boga tak naprawdę liczy się to, że drąży nasze wnętrze doprowadzając do rozkruszenia zatwardziałości naszego serca, aby je coraz bardziej nawracać ku Niemu i ku Jego woli.
Zatem w tym szczególnie sprzyjającym okresie pozwólmy się wyprowadzić na pustynię, jak Izrael (por. Oz 2,16), abyśmy mogli w końcu posłuchać głosu naszego Oblubieńca, pozwalając mu rozbrzmiewać w nas z większą głębią i otwartością. Im bardziej damy się zaangażować Jego Słowu, tym bardziej uda się nam doświadczyć Jego bezinteresownego miłosierdzia wzglądem nas. Nie pozwólmy zatem, aby ten czas łaski przeminął daremnie, w zarozumiałym złudzeniu, że to my jesteśmy panami czasów i sposobów naszego nawrócenia ku Niemu.
3. Przejmująca wola Boga prowadzenia dialogu ze swoimi dziećmi
Nigdy nie można uznawać za pewnik tego, że Pan da nam po raz kolejny czas sprzyjający naszemu nawróceniu. Ta nowa szansa powinna wzbudzić w nas poczucie wdzięczności i otrząsnąć nas z odrętwienia. Pomimo niekiedy nawet dramatycznej obecności zła w naszym życiu, podobnie jak w życiu Kościoła i świata, ta przestrzeń, dana nam dla zmiany kursu, wyraża nieustępliwą wolę Boga, by nie zrywać z nami dialogu zbawienia. W ukrzyżowanym Jezusie, którego „Bóg dla nas grzechem uczynił” (2 Kor 5, 21), wola ta posunęła się tak daleko, że na Jego Syna spadły wszystkie nasze grzechy, aż po „zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie”, jak powiedział papież Benedykt XVI (Enc. Deus caritas est, 12). Istotnie Bóg miłuje także swoich nieprzyjaciół (por. Mt 5, 43-48).
Dialog, który Bóg chce nawiązać z każdym człowiekiem poprzez Tajemnicę Paschalną swego Syna, nie jest jak ten przypisywany mieszkańcom Aten, którzy „poświęcali czas jedynie albo mówieniu o czymś, albo wysłuchiwaniu czegoś nowego” (Dz 17, 21). Tego rodzaju gadulstwo, podyktowane pustą i powierzchowną ciekawością jest cechą światowości wszystkich czasów, a w naszych czasach może również wniknąć w zwodnicze używanie środków społecznego przekazu.
4. Bogactwo, którym trzeba się dzielić, a nie gromadzić tylko dla siebie
Postawienie w centrum życia Tajemnicy Paschalnej oznacza odczuwanie współczucia dla ran Chrystusa ukrzyżowanego, obecnych w wielu niewinnych ofiarach wojen, przemocy wobec życia, począwszy od tego, które ma się nie narodzić po osoby starsze, różnorodnych form przemocy, katastrof ekologicznych, nierównego podziału dóbr ziemi, handlu ludźmi we wszelkich jego formach i niepohamowanego pragnienia zysku, będącego formą bałwochwalstwa.
Także dzisiaj ważne jest wezwanie ludzi dobrej woli do dzielenia się swoimi dobrami z najbardziej potrzebującymi poprzez jałmużnę, jako formę osobistego uczestnictwa w budowaniu świata bardziej sprawiedliwego. Dzielenie się w miłości czyni człowieka bardziej ludzkim; gromadzenie grozi upodleniem go, zamknięciem w egoizmie. Możemy i musimy pójść jeszcze dalej, biorąc pod uwagę strukturalne wymiary gospodarki. Z tego powodu w okresie Wielkiego Postu roku 2020, w dniach 26–28 marca zwołałem do Asyżu młodych ekonomistów, przedsiębiorców i ludzi mających wpływ na zachodzące zmiany, aby przyczynić się do nakreślenia konturów gospodarki bardziej sprawiedliwej i sprzyjającej włączeniu społecznemu, niż obecna. Jak wielokrotnie powtarzało Magisterium Kościoła, polityka jest wybitną formą miłości (por. Pius XI, Discorso alla FUCI, 18 grudnia 1927 r.). To samo dotyczy zajmowania się gospodarką cechującą się tym samym duchem ewangelicznym, który jest duchem Błogosławieństw.
W nadchodzącym Wielkim Poście przyzywam wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny abyśmy przyjęli wezwanie do pojednania się z Bogiem, utkwili nasze spojrzenie serca na Tajemnicy Paschalnej i nawrócili się na otwarty i szczery dialog z Bogiem. W ten sposób będziemy mogli stać się tym, o czym Chrystus mówi w doniesieniu do swoich uczniów: solą ziemi i światłem świata (por. Mt 5, 13-14).
Papież Franciszek



środa, 5 lutego 2020

Misiek Koterski. Wiara go odmieniła !

Misiek Koterski wyszedł z ciężkiej choroby. Komu jest wdzięczny?
Michał Koterski nigdy nie był typem „grzecznego chłopca”. Nie wszyscy jednak wiedzą, że jeszcze przed kilkoma laty zmagał się z tak poważnymi problemami. Aktor był uzależniony od alkoholu i narkotyków. W pewnym momencie sięgnął dna. Nie pomagały mu żadne terapie i ośrodki. Dzisiaj jest czysty. Co sprawiło, że odzyskał kontrolę nad swoim życiem?
Michał Koterski jest synem słynnego reżysera, Marka Koterskiego. Na swoim koncie ma kilka ról aktorskich. Największą rozpoznawalność dały mu te z filmów reżyserowanych przez jego ojca, w tym m.in. rola Sylwusia, syna Adama Miauczyńskiego w filmie „Dzień Świra”.
Dzisiaj Koterski spełnia się zawodowo i jest szczęśliwym ojcem syna Fryderyka, którego mamą jest znana z programu „Top Model” Marcela Leszczak.
Michał Koterski był na dnie
Jeszcze kilka lat temu nic nie wskazywało na to, że Michałowi Koterskiemu uda się zapanować nad swoim życiem. Aktor zmagał się bowiem z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Za namową rodziny próbował zerwać z nałogami. Szukał pomocy w specjalistycznych ośrodkach, brał udział w terapiach odwykowych. To nie przynosiło jednak rezultatów. Koterski znalazł się na dnie.
W powrocie do zdrowia pomogła mu religia. Dzisiaj Michał otwarcie mówi o tym, że Bóg pomógł mu uporać się uzależnieniami i to do niego kieruje swoją wdzięczność.
Swoje 40. urodziny aktor spędził w Medjugorie, gdzie dziękował Bogu za to, że 5 lat temu uratował mu życie.
„Dokładnie 40 lat temu mniej więcej o tej porze przyszedłem na świat, to były bardzo intensywne 40 lat w których doświadczyłem wiele radości ale i wiele smutków, popełniłem masę błędów ale odniosłem wiele sukcesów, kiedy dzisiaj patrzę tak w przeszłość to powiem wam jedno jestem wdzięczny że żyję i jestem wdzięczny za każdą przeżytą chwilę. W moim życiu bywało różnie i gdyby nie Bóg i jego łaska który pięć lat temu uratował mnie i pomógł mi wyjść z ciężkiej choroby jaką jest uzależnienie mogło by mnie dzisiaj nie być. Te ostanie 5 lat to były najpiękniejsze lata mojego życia, odniosłem wiele sukcesów ale popełniłem wiele błędów, ale wszystko to odbyło się w pełni świadomie i dzięki Bogu i temu że jestem trzeźwy mogłem skosztować prawdziwego smaku życia, a w moim życiu zapanowało światło, odczuwam dziś tylko jedno uczucie ogromna wdzięczność i mam jedno życzenie żeby być dobrym człowiekiem i żeby Bóg wspierał mnie w tym postanowieniu każdego dnia, amen” - napisał Koterski na Instagramie (pisownia oryginalna).
Bóg pomógł mu pokonać obsesję picia i ćpania
Ostatnio w programie „Dzień Dobry TVN” Michał Koterski opowiedział, dlaczego zdecydował się pojechać do Medjugorie, uznawanego za jedno z najważniejszych miejsc kultu religijnego.
- Do Medjugorie przyjeżdża się na specjalne zaproszenie Matki Boskiej. Ze względu na to, co się stało w moim życiu 5 lat temu, jak są takie zaproszenia, to ja już się nie zastanawiam. Bóg pomógł mi wyjść z choroby, jaką jest uzależnienie. Zmagałem się z nią od 14. roku życia. Byłem w czynnym, ciężkim uzależnieniu i nie pomagały mi żadne terapie, żadne ośrodki. 5 lat temu uklęknąłem i poprosiłem Boga, żeby pomógł mi pokonać tę obsesję picia i ćpania i rzeczywiście to zrobił – wyjawił Michał Koterski.
Aktor pochwalił się też, że podczas pielgrzymki do Medjugorie w dniu swoich 40. urodzin, dokładnie 29 grudnia poprosił Matkę Boską, aby odebrała mu ostatni nałóg, jakim było uzależnienie od nikotyny. Od tamtego czasu minął miesiąc, a Michał nie sięgnął po papierosa. Dzisiaj Koterski jest całkowicie wolny od nałogów i dziękuje Bogu za swoje nowe życie.