Przed kilku laty pewien Pan
opowiedział mi pouczającą historię ze swoich studenckich lat. Otóż kiedy
zabrakło mu pieniędzy, z bólem serca postanowił, że sprzeda swoje zbiory
znaczków pocztowych. Rzeczoznawca przez kilkanaście minut oglądał klaser po
klaserze, strona po stronie. Kiedy skończył powiedział coś, co wprawiło
studenta w osłupienie:
- Kupuję od pana tylko jeden znaczek. Ten polski, przedwojenny.
- Jak to tylko jeden ?! Przecież tu są wspaniałe serie ! O, ta z Watykanu, i ta z Hondurasu ! – student nie mógł opanować lekkiego podenerwowania.
- Widzę, widzę – odparł spokojnie filatelista – ale biorę tylko ten jeden znaczek. Za resztę dziękuję. „A ja myślałem, że mam takie filatelistyczne skarby” – z lekkim uśmiechem zakończył swe opowiadanie dawny student.
Rozważaliśmy już sprawę niebezpiecznej iluzji, w jakiej można spokojnie spędzać życie. Co to znaczy przygotować się na sąd Boży ? Czy należy powtarzać nieustannie znane zawołanie: memento mori ? Niekoniecznie, choć jest ono bardzo mądre. Przygotowanie na nasze ostateczne spotkanie z przychodzącym Synem Bożym, to uczciwe dążenie do prawdy o sobie i o swoim życiu. Bo na Sądzie Ostatecznym Pan Bóg „kupi” od nas tylko miłość. Kiedy przedstawimy Mu, jako rzeczoznawcy spraw ostatecznych, nasze sukcesy i osiągnięcia, kiedy będziemy się chwalić świadectwem z czerwonym paskiem, dyplomem ukończenia mądrych kursów, pokażemy puchar zdobyty na turnieju, to być może Bóg wtedy powie: uznaję w twoim życiu to, że kiedyś zrezygnowałeś z dyskoteki i zawiozłeś sąsiadce obiad do szpitala. Uznaję to, że broniłeś nauczycielki, kiedy wszyscy oskarżali ją o nieuczciwość. Uznaję to, że nie złamałeś się, kiedy wyśmiali cię, gdy nie chciałeś spróbować narkotyków. To było dla Mnie. Reszta była na twoją chwałę. W swoim duchowym życiu powinniśmy bardzo się starać, by uwolnić się od złudzeń co do swoich pseudowartości, a stanąć w prawdzie. By realnie wiedzieć, co się Panu Bogu we mnie podoba, co ode mnie „kupi”, a co jest tylko kolorową imitacją, podróbką miłości i chrześcijaństwa.
Na świecie od wieków szatan posługuje się kłamstwem, a Bóg przychodzi do nas ze światłem prawdy. Trudnej, wymagającej, ale takiej, która chroni przed śmiercią. Kto uwierzy szatanowi, może się mocno rozczarować, kiedy na Sądzie Ostatecznym Bóg otworzy klaser jego życia.
Aby do tego nie doszło, do swoich modlitw dołącz i takie wezwanie:
Duchu Święty, pokaż mi prawdę we mnie samym. Nawet tę trudną prawdę. I pomóż wierzyć, że Jezus mnie nie chce potępić, ale pragnie prowadzić drogą krzyża do prawdziwej miłości.
- Kupuję od pana tylko jeden znaczek. Ten polski, przedwojenny.
- Jak to tylko jeden ?! Przecież tu są wspaniałe serie ! O, ta z Watykanu, i ta z Hondurasu ! – student nie mógł opanować lekkiego podenerwowania.
- Widzę, widzę – odparł spokojnie filatelista – ale biorę tylko ten jeden znaczek. Za resztę dziękuję. „A ja myślałem, że mam takie filatelistyczne skarby” – z lekkim uśmiechem zakończył swe opowiadanie dawny student.
Rozważaliśmy już sprawę niebezpiecznej iluzji, w jakiej można spokojnie spędzać życie. Co to znaczy przygotować się na sąd Boży ? Czy należy powtarzać nieustannie znane zawołanie: memento mori ? Niekoniecznie, choć jest ono bardzo mądre. Przygotowanie na nasze ostateczne spotkanie z przychodzącym Synem Bożym, to uczciwe dążenie do prawdy o sobie i o swoim życiu. Bo na Sądzie Ostatecznym Pan Bóg „kupi” od nas tylko miłość. Kiedy przedstawimy Mu, jako rzeczoznawcy spraw ostatecznych, nasze sukcesy i osiągnięcia, kiedy będziemy się chwalić świadectwem z czerwonym paskiem, dyplomem ukończenia mądrych kursów, pokażemy puchar zdobyty na turnieju, to być może Bóg wtedy powie: uznaję w twoim życiu to, że kiedyś zrezygnowałeś z dyskoteki i zawiozłeś sąsiadce obiad do szpitala. Uznaję to, że broniłeś nauczycielki, kiedy wszyscy oskarżali ją o nieuczciwość. Uznaję to, że nie złamałeś się, kiedy wyśmiali cię, gdy nie chciałeś spróbować narkotyków. To było dla Mnie. Reszta była na twoją chwałę. W swoim duchowym życiu powinniśmy bardzo się starać, by uwolnić się od złudzeń co do swoich pseudowartości, a stanąć w prawdzie. By realnie wiedzieć, co się Panu Bogu we mnie podoba, co ode mnie „kupi”, a co jest tylko kolorową imitacją, podróbką miłości i chrześcijaństwa.
Na świecie od wieków szatan posługuje się kłamstwem, a Bóg przychodzi do nas ze światłem prawdy. Trudnej, wymagającej, ale takiej, która chroni przed śmiercią. Kto uwierzy szatanowi, może się mocno rozczarować, kiedy na Sądzie Ostatecznym Bóg otworzy klaser jego życia.
Aby do tego nie doszło, do swoich modlitw dołącz i takie wezwanie:
Duchu Święty, pokaż mi prawdę we mnie samym. Nawet tę trudną prawdę. I pomóż wierzyć, że Jezus mnie nie chce potępić, ale pragnie prowadzić drogą krzyża do prawdziwej miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.