Środa
Popielcowa w tym roku przypada 14 lutego i tego dnia świętujemy także
walentynki - Dzień Zakochanych. Święty Walenty – patron zakochanych. Bóg nie
potrzebuje patrona, ale jest w nas szalenie zakochany. Tak bardzo, że dał nam
swojego Syna, aby nas zbawił, a nie potępił. On nas szalenie kocha, dlatego
świętujmy dziś dzień zakochanych. Przyszliśmy tu dziś, nie dlatego, że
rozpoczynamy smutny czas umartwienia, ale dlatego, że rozpoczynamy naszą nową
przygodę, która może być ryzykowna i zaskakująca w skutkach. Rozpoczynamy nie
smutno, a poważnie. Ta przygoda to zaproszenie nas do romansu. Mówimy o poście,
że to wyjście na pustynię. Prorok Ozeasz mówi o takim wyjściu w ten
sposób: Dlatego zwabię ją i
wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca. Bóg chce cię uwieść.
Dosłownie, chce cię porwać i uwieść jak ukochaną osobę. Bóg Cię
pragnie. Jest tak, że kiedy ludzie się w sobie zakochują, to uciekają na pustynię, uciekają od ludzi, bo
chcą jak najwięcej czasu spędzić ze sobą, by się sobą nacieszyć, by siebie
poznać, by po prostu ze sobą być. Godzinami potrafią się w siebie wpatrywać,
idealizują drugą osobę, widzą to, co piękne.
Bóg
dziś porywa nas na pustynię, chce tam z nami spędzić kolejne 40 dni, by
się w nas wpatrywać, by nas idealizować, jak to czynią zakochani. I nie dajmy
sobie wmówić, że nie mamy czasu na miłość. Bóg jest twardym wojownikiem,
jest tym który walczy, tym, który jest dziki, widać to w męskości. Jednak Bóg
nie stworzył tylko mężczyzny na swój obraz. Stworzył również kobietę. I w niej
właśnie widać jaki On również jest. Jest delikatny, czuły, zalotny. I to
właśnie taki Bóg dziś porywa nas na pustynię. Bóg jest i silny, i delikatny.
Rozpoczynamy,
coś, co nazywamy Postem. Jeśli
ograniczenia, które sobie nakładam lub przyjmuję nie są podparte miłością i
wiarą, zostają tylko dziwny jarzmem nałożonym na szyję naszej wolności.
Cokolwiek dziś postanowimy niech będzie poparte przekonaniem serca i wiarą w
Jezusa. Post może być niezłą przygodą, wcale nie polegającą na niejedzeniu czegoś, ale na szukaniu
tego, co służy mi bardziej w tym moim pozwoleniu Bogu, na porwanie mnie na
pustynię. Wszystko, co postanowisz robić lub nie robić, niech będzie
poprzedzone także pytaniem na ile mi
to pozwoli bardziej, mocniej spotkać Pana?
W
imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas
udziela napomnień. W imię Chrystusa
prosimy: pojednajcie się z Bogiem. Jeśli wyjście na pustynię z Bogiem,
ma się dokonać w klimacie zakochania, to podobnie jak właśnie w relacji między
zakochanymi, musi się to wszystko odbywać w klimacie szczerości i prawdy. Bóg
nie zaprasza nas do przeżycia kolejnego odcinka telenoweli, ale do osobistego
przeżycia miłości. Więc odpowiadając dziś pozytywnie na jego miłosne
zaproszenie, chciejmy stanąć w prawdzie i pojednać się z Nim. Po drugie nie
zdziwmy się, kiedy w trakcie naszego z Nim bycia, trzeba będzie zrobić rzecz,
która jest niewygodna, która jest traceniem siebie i swojego dobrego
samo-poczucia.
Wyjście
na pustynię, z kimś, Kto może do końca nie jest Ci znany, Kto jeszcze do tego
proponuje Ci romans, może się wydawać co najmniej dziwne. Nie bój się tej
dziwności, nie bój się tego, że wydaje się to niesamowite. Każda miłość na
początku wydaje się dziwna i niesamowita. Wręcz ryzykowna. Nie bój się.
Zaryzykuj, niczego nie stracisz, a możesz przeżyć miłość życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.