Licznik odwiedzin

wtorek, 21 lipca 2015

Kali...


W dniu gdy odchodziła z tego świata moja kochana Babcia,
obiecałem jej, że już zawsze będę zmieniać siebie na lepsze.
Przebyłem bardzo długą i wyboistą drogę, aby stać się tym, kim jestem dzisiaj. Bardzo dużo mnie to kosztowało pracy nad sobą, zresztą Wy wiecie o tym najlepiej... Niczym buddyjski mnich postanowiłem wyrzekać się rzeczy, które uwielbia moje ego i udowodnić sam sobie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Tak więc półtora roku temu postanowiłem odrzucić ze swojego życia alkohol i poza sporadyczną lampką wina do kolacji nie napiłem się ani kropli. Odrzuciłem również wszystko co nie jest czystą wodą bądź sokiem z owoców. Również półtora roku temu odrzuciłem wszystkie narkotyki i nie naćpałem się od tego czasu ani razu.
To wspaniałe uczucie kiedy pośród pijanych i naćpanych mord wygrywasz. Wygrywasz sam ze sobą. Choć zwlekałem jak mogłem 24.04.15 pożegnałem substancję, która była mi najbardziej bliska... Przestałem jarać ganje… Ani buszka…
Na dzień dzisiejszy jestem wolny od wszelkich uzależnień i substancji odurzających (papierosy rzuciłem już dawno).
JESTEM WOLNY.
Nie zależy mi co powiesz, ani co pomyślisz, bo to moja droga.
Wiem, że nie byłeś ze mną dlatego, że jaram, ale dlatego co wypływa z mojej duszy i to się nigdy nie zmieni. Chyba, że na lepsze. Nie potrzebuję ani nie obrażę się jeśli odbijesz.
To mój świadomy wybór, do którego nikt mnie nie nakłonił.
To mój własny triumf. Moja własna wola.
Kolejna wygrana bitwa i już szykuję się do kolejnych, by na dobre pokonać raka, jakiego ma każdy człowiek, a zwany jest ego. Nawet jeśli marka odzieżowa GM przez to padnie (choć wątpię), to niech i tak będzie. Nigdy nie robiłem niczego dla pieniędzy. Zawsze uciekałem od hipokryzji, więc chcę abyś o tym wiedział i nie robił dziwnych oczu, gdy będziesz proponował mi jointa. Kali na razie nie pali, a co będzie dalej ? …? Jedyne moje uzależnienie, to moja przyszła żona, rodzina, przyjaciele, muzyka i ten ametystowy potok, przy którym się ładuję i szukam moich ulubionych fioletowych kryształów. Nie martw się. Nie zwariowałem, a moja twórczość na tym nie ucierpi. Obiecuję że już nie długo będziesz mógł to sprawdzić.
Życzę Wam wszystkim wygranych bitew ze sobą.
Pokój Wam !



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.